-Diego, zaczekaj
– krzyknęłam gdy dogoniłam go przed szkoła.
-Violetta, zostaw mnie – powiedział stanowczo. Czemu on jest dla mnie taki
oschły?
-Diego. Co się dzieje? Czemu jesteś taki dla mnie? –pytałam.
-Jaki? A co mam do ciebie przyjść, przytulić się jak gdyby nigdy nic? -oznajmił.
-Ale nie musisz być taki oschły dla mnie – krzyczałam.
-Posłuchaj, jeżeli chodzi o piosenkę jutro zaczniemy ją pisać dobrze?
–zaproponował.
-No dobrze – powiedziałam, po czym on odszedł. Wpatrywałam się w jego plecy gdy
odchodził.
Nie dziwnie mu się, ale to ja powinnam taka dla niego być, a nie on dla mnie.
Życie bywa dziwne. Tylko, że nie umiem, bo … w jakiś dziwny sposób zależy mi na
nim.
-Viola – usłyszałam za sobą. Odwróciłam się i stanęłam twarzą w twarz z Leonem.
Kompletnie o nim zapomniałam. Jak ja mogłam? To on jest moim chłopakiem a nie Diego.
-Przepraszam, za to w Sali. Że wybiegłam za Diego – mówiłam.
-Co się stało? Znowu coś ci zrobił? –dopytywał się.
-Nie, jeszcze raz przepraszam. Tylko ciebie kocham, zapomnijmy o tym – gdy to
powiedziałam, cos w sercu mówiło mi że to nie prawda, ale zignorowałam to.
Leon mocno mnie przytulił. Poszliśmy jeszcze na spacer. Dużo rozmawialiśmy.
Tęskniłam za nim.
Gdy robiło się już ciemno wróciłam do domu. Mój chłopak mnie odprowadził.
-Pa Violetto – powiedział po czym mnie pocałował.
-Pa kochanie – powiedziałam po czym zamknęłam drzwi.
Cicho wślizgnęłam się do swojego pokoju. Położyłam głowę na poduszce i od razu
zasnęłam.
***
Gdy dochodziłam do szkoły ktoś złapał mnie w pasie od tyłu.
-Witaj skarbie – powiedział Leon.
Głośno się śmiałam. Ludzie którzy stali z boku patrzyli się na nas. Po chwili
Leon mnie puścił i razem weszliśmy do studia.
Zobaczyłam Fran i Cami i podeszłam do nich. Przytuliłyśmy się na powitanie.
Razem poszliśmy na lekcje.
Cały dzień Diego mnie unikał. Może myślał że jestem taka głupia że tego nie
zauważę ale wyraźnie to odczuwałam. Po ostatniej lekcji go złapałam.
-Diego – krzyknęłam.
-Co się stało – zapytał.
-Nasza piosenka. Musimy ją zacząć pisać – oznajmiłam. – Masz teraz czas? –
widziałam zakłopotanie na jego buzi.
-Dobra – zgodził się.
Weszliśmy razem do sali. Usiadłam na krześle i zapytałam
-O czym będzie nasza piosenka?
-Nie wiem – Diego był naprawdę bardzo pomocny.
-A co powiesz na coś o miłości? – zaproponowałam.
-Żartujesz sobie ze mnie? – widziałam złość na jego twarzy. Nie rozumiem o co
mu chodzi.
-Mam cię dosyć – krzyknęłam i już miałam wyjść z sali gdy złapał mnie za rękę.
-Violetta, przepraszam. Nie powinienem być taki dla ciebie – widziałam smutek w
jego oczach.
-Co ja ci takiego zrobiłam że tak mnie traktujesz? Po tym wszystkim to ja
powinnam cie tak traktować! – krzyczałam. Nie mogłam się już powstrzymywać.
-I właśnie o to tutaj chodzi. Brzydzę się samego siebie, bo wiem że straciłem ciebie
z własnej głupoty – łza spłynęła mu po policzku. Coś ścisnęło mnie w gardle.
3 rozdział już w niedługo. Jak wam się podoba 2 ?